Translate

środa, 9 października 2013

Za krótkie te wakacje.

Siemanko :D.

Troszkę mnie tu nie było. Powiedzmy, że sesja letnia tak nadwyrężyła moją psychikę, że odechciało mi się rysować.. i całe lato miałam "wakacyjną przerwę artystyczną". No może nie do końca, bo wolne chwile poświęciłam na pozowanie do zdjęć oraz.. szycie. No niestety, nie uchroniłam się przed rodzinną tradycją krawiecką (a może to coś związanego z genami :P) i jak babcia, jej siostra, moja mama i ciocia zaczęłam szyć. Może to wina tego, że całe życie obserwowałam babcie i mamę przy maszynie? Na szycie jest ostatnio moda, ale ja już od "bajtla" szyłam ubranka dla lalek, maskotki itd. Zawsze chciałam szyć dla siebie takie ciuchy, jakie mi się podobają. Zaczęłam od przeróbek. A potem było już z górki.
Szycie to straszna choroba. Jak już raz coś uszyjesz (a co dopiero, kiedy wyjdzie i podoba się innym!), to nie umiesz przestać. No straszna choroba... STRASZNA. :D
Ciągle się uczę, więc na razie nie sądzę, że jest się czym chwalić. Może za jakiś czas zrobię zdjęcia i pokażę, co potrafię.
Na razie wracam do rysowania i grafiki. Rok akademicki rozpoczął się już prawie 2 tyg. temu, więc najwyższa pora się trochę rozkręcić. A może i na szycie znajdę czas.

Niedługo nowości, mam nadzieję...

1 komentarz: