Translate

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Pastelowe love

Prawie dwa lata temu, z powodu gigantycznego wynudzenia ciążą, postanowiłam zrobić coś nowego i chwyciłam za pudło z pastelami (z których korzystałam jedynie w dzieciństwie na zajęciach z plastyki). Nie mogłam uwierzyć, że z pod mojej /nieskalanej pastelami/ ręki wyszło to ptaszysko:


Potem było trochę gorzej:

... i dłuugo, dłuugo nic, aż do listopada ubiegłego roku, gdy zachciało mi się namalować portret mojej małej Jagódki:

Był to mój pierwszy portret pastelami... strasznie spodobał mi się efekt, więc postanowiłam zrobić kolejne:



Po drodze zdarzyły się jeszcze jakieś małe 'niewypały', których nie chciało mi się skończyć... Za dużo nerwów kosztowały mnie te pastelowe rysunki. :)) Na razie, mimo, iż uważam, że jest to świetna technika, bardzo malarska, kolorowa i dająca duże możliwości, nie potrafię do tego wrócić. Poza tym nie jest to łatwe, gdy wokół sztalugi biega Jagódka i co chwilę porywa mi jakąś pastel :d.

W najbliższym czasie mam zamiar wziąć się za zadanie z grafiki użytkowej. Na razie zdradzę tyle, że postanowiłam użyć akwareli ;).



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz